| 1. Fantasia  4:14 |  | 
    
    | 2. Durham Awakes  8:54 |  | 
    
    | 3. All Those Years Ago - with Steve Balsamo and Micky Moody  6:47 |  | 
    
    | 4. Pictured Within - with Miller Anderson  9:10 |  | 
    
    | 5. Sarabande - with Rick Wakeman  8:36 |  | 
    
    | 6. One From The Meadow - with Margo Buchanan  9:59 |  | 
    
    | 7. Bourrée  7:23 |  | 
    
    | 8. Afterwards - with Jeremy Irons and Paul Mann  4:21 |  | 
    
    
  
            
           
          
          
          
            
      Co roku od 2006r. grupa znakomitych muzyków i gwiazd rocka spotykała się 
      w Londynie, by razem grać i przy okazji zbierać fundusze dla organizacji 
      charytatywnej The Sunflower Jam. Na pomysł takiej imprezy wpadła Jacky 
      Paice, która często mogła liczyć na pomoc zasiadającego za perkusją męża 
      Iana. Przecież jemu nikt nie odmówi... Początkowo pogłoski o wspólnych 
      występach Deep Purple, Roberta Planta, Briana Maya i Alice Coopera były 
      zbyt piękne, by mogły być prawdziwe i sporo osób sądziło, że to tylko 
      plotka podawana z ust do ust. "The Jam", jak zaczęto nazywać wydarzenie, 
      szybko stał się wieczorem kultowym. Także dla muzyków, którzy mogli 
      zapomnieć o ograniczeniach i problemach i wolni i szczęśliwi grali z 
      kolegami, przyjaciółmi a może nawet sekretnymi rywalami dla 
      publiczności, która często nie mogła uwierzyć własnym oczom i uszom. 
      Początkowo w koncertach uczestniczyli tylko zaproszenie goście i ludzie 
      z przemysłu muzycznego, którzy wpłacali pieniądze na cel dobroczynny. I 
      to właśnie na jednym z tych pierwszych Jon Lord zagrał po raz ostatni z 
      przyjaciółmi z Deep Purple, tocząc pokojową "wojnę na Hammondy" z Donem 
      Aireyem, który zajął jego miejsce w zespole.
    
    
      
    
    
      "The Sunflower Jam" jest teraz wielkim muzycznym wydarzeniem. Po raz 
      czwarty odbył się w Royal Albert Hall. 4 kwietnia 2014r. bohaterem 
      wieczoru był zmarły w 2012r. Jon Lord i jego muzyka. To była historyczna 
      chwila dla muzyki rockowej: pełna orkiestra, dyrygent Paul Mann, który 
      cudownie zaaranżował materiał obejmujący pięćdziesiąt lat muzyki, 
      poruszenie, żarty, śmiech - wszystko połączone w sposób niemal magiczny.
    
    
      
    
    
      Ian Paice wspomina, że koncert ten był prawdziwym cudem, zważywszy na 
      to, jak mało czasu muzycy mieli na próby (w przypadku Deep Purple - dwie 
      godziny dzień przed koncertem): "Nigdy w życiu nie grałem takiego 
      koncertu. Wszyscy zjawili się w sali połączeni jednym celem: by uczcić 
      wspaniałego człowieka i wielkiego muzyka. Royal Albert Hall jest spora i 
      potrafi przerazić, ale tamtego wieczoru wszystko przypominało bardziej 
      spotkanie przyjaciół w lokalnym pubie (zgoda, bardzo dużym) niż koncert. 
      Jestem przekonany, że wszyscy wykonawcy, publiczność, a nawet ekipa 
      techniczna czuli, że ten wieczór jest wyjątkowy".
    
    
      
    
    
      Wszyscy, który opuszczali salę, uśmiechali się znacząco, jakby chcieli 
      powiedzieć: "Pewnego dnia będę mógł powiedzieć, że tutaj byłem". Dzięki 
      temu wydawnictwu wszyscy będą mieli okazję się przekonać dlaczego.