Trzeci album istniejącego od 20. lat warszawskiego zespołu, założonego 
      przez wokalistę Radka Nowaka i gitarzystę Alka Januszewskiego, to 
      ziejące pesymizmem studium w czerni, w jaką spowity jest cały świat i 
      jaką jest omotane życie każdego przeciętnego człowieka.
    
    
      
    
    
      W przestrzeni życiowej szkicowanej przez Nowaka każdy jest zaksięgowanym 
      numerem w katalogu ("Głosy"), każdego dręczą prywatne demony (ciekawy, 
      finałowy "Demony"), każdy na co dzień jest obficie polewany gęstą i 
      cuchnącą wydzieliną katastroficznych newsów ("Złe wiadomości"). Autor 
      tekstów odwołuje się do klasycznej punkrockowej retoryki, korzeniami 
      sięgającej pierwszego albumu The Clash i naszych rodzimych pionierów 
      gatunku – Brygady Kryzys i Tiltu. Opowiada jednak o rzeczywistości już 
      zgoła innej niż ta sprzed ćwierć wieku, bo o rzeczywistości kreowanej 
      przez mętną politykę na rodzimym podwórku i atmosferę po zamachach 
      terrorystycznych na świecie. A że w dobie globalizmu i my staliśmy się 
      częścią świata, więc w konsekwencji otrzymujemy podwójny koktail, po 
      którym faktycznie może zrobić się czarno przed oczami. Muzyka, jak na 
      teksty przystało, też raczej bliższa jest garażu niż wypasionego studia 
      nagraniowego. Ale to akurat nie wada, bo generalnie trzyma się 
      postpunkowej, indie-rockowej poetyki. A słucha się tego o wiele lepiej i 
      emocjonalniej niż tych wszystkich nibyrockowych wykonawców 
      przymilających się decydentom od radiowych playlist.