| 1. End Of The Beginning    8:07 |  | 
    
    | 2. God Is Dead?    8:54 |  | 
    
    | 3. Loner   5:06 |  | 
    
    | 4. Zeitgeist   4:28 |  | 
    
    | 5. Age Of Reason   7:02 |  | 
    
    | 6. Live Forever    4:49 |  | 
    
    | 7. Damaged Soul    7:43 |  | 
    
    | 8. Dear Father   7:06 |  | 
    
    
  
            
           
          
          
          
            
      Znakomity powrót jednego z najbardziej wpływowych zespołów wszech 
      czasów! Wielka muzyczna niespodzianka, na którą fani czekali od 35 lat. 
      To pierwszy pełny studyjny album Black Sabbath nagrany w starym składzie 
      - tak, tak z Ozzym Osbourne'em - od czasu "Never Say Die" z 1978r. Z 
      przyczyn kontraktowych w studiu nie pojawił się co prawda Bill Ward, ale 
      dzielnie zastąpił go Brad Wilk z Rage Againt The Machine.
    
    
      
    
    
      "Przewinąć przyszłość do przeszłości" - tak śpiewa Ozzy w pierwszym 
      utworze i w istocie jest to wielki powrót do wielkiej przeszłości. W 
      przeciwieństwie do innych zespołów, które spotykały się po latach w 
      pierwszym składzie i opowiadały o podbijaniu nowych muzycznych 
      terytoriów, członkowie Black Sabbath nie zamierzają przekraczać żadnych 
      nowych granic ani wyprawiać się na nieznane muzyczne obszary. 
      Amerykański superproducent Rick Rubin zachęcił ich, by wrócili do 
      korzeni i wyobrazili sobie, że "13" (tak naprawdę 19 album w dorobku 
      grupy) jest następcą przełomowego "Paranoid" z 1970r. Potężne 
      heavyrockowe brzmienie tego albumu i mroczne teksty przyczyniły się do 
      powstania całego nowego gatunku muzyki. Rubin ustawił w studiu stare 
      wzmacniacze i nalegał, by wszystkie nagrania zarejestrować na "setkę". 
      Dzięki temu nieustannie zmieniające się epickie utwory takie jak choćby 
      "Age of Reason", brzmią jeszcze bardziej imponująco. Geezer Butler 
      wyjawił, że w studiu Rubin zachęcał ich, by zapomnieli o wszystkim, 
      czego nauczyli się w ciągu 43 lat działalności na scenie muzycznej i 
      powiedział, że gdyby album "13" ukazał się w 1972r. publiczność na pewno 
      by go pokochała.
    
    
      
    
    
      Album kończy się odgłosami burzy i biciem dzwonu, tak jak zaczynał się 
      debiut "Black Sabbath", co zdaje się zamykać pewien krąg. W 
      przeciwieństwie do innych gwiazd, które szczycą się tym, że nowa płyta 
      jest najlepsza w ich dotychczasowej karierze, Ozzy Osbourne wypowiedział 
      się bardziej realistycznie. Chciał zamknąć swoją nagraniową karierę z 
      Black Sabbath "jak należy", gdyż albumu "Never Say Die" nie był nawet w 
      stanie skończyć.